Jak piszą: "Shibuya to komercyjne centrum Tokio, wypełnione galeriami handlowymi, restauracjami i klubami. To popularny punkt spotkań i jedno z najbardziej uczęszczanych miejsc w Japonii." Właściwie "jedno z najbardziej uczęszczanych miejsc" brzmi trochę jak kpina. Wielkie masy ludzi się tam przewalają. Podcza jednej zmiany światła na zielone, przez pasy potrfi przeskoczyć, bagatela, 4000 ludzi. W wybitnych przypadkach 15000. Ja przecież tylu osób naraz jeszcze na oczy nie widziałam!
Nie przedstawia ogromu, jak inne. Ale tylko to mogłam tu wrzucić. |
Co więcej, dzielnica ta zawiera w sobie przedstawicieli rozlicznych japońskich subkultur. Znajdziemy tam wszelkie odmiany lolit, skwarki pomalowane niczym klauny i wiele innych. Wypad na Shibuyę, to dla nich taki powrót do korzeni. Włśnie tam, w "stolicy rozrywki", subkultury stawiały pierwsze kroki.
Szłiiitasy... |
I skawreczki. |
Chcę odwiedzić to miejsce, tak jak wiele innych w Japonii. Bałabym się jednak, że ta masa mnie pochłonie. Kiedyś jednak pewnie się odważę.
Właśnie fenomen Japończyków jest taki, że oni potrafią się przemieszczać między sobą nie wpadając na siebie. Oni się czują na takich ulicach jak ryby w wodzie. Czytałam o tym artykuł kiedyś, bodajże na konnichiwa.pl. ;)
OdpowiedzUsuńJa z wielką chęcią zobaczyłabym tych ludzi. Shibuya kojarzy mi się z czymś przyjaznym, nie przerażającym.
Cierpliwość to tam pikuś. Oczopląsu można niezłego dostać ! :) Freddiego jak mówiłam wykonam. Chyba nawet w dwóch wersjach.
Zakochałaś ? Ale to we mnie ? :D Czy w blogu ?
Piekłam jedne te pierwsze w papierkowych foremkach co nie było dobrym pomysłem gdyz sie rozlewaly a papierek miekł i trzeba było wkladac ciasto w potrojne papierki a te drugie pieklam w metalowych foremkach i lepiej na tym wyszłam a moim kolejnym zakupem beda metalowe blaszki wlasnie do mufinek ok.12 sztuk jest w jednej formie i mysle ze lepiej bedzie sie peikło a papierek bede uzywala do ozdoby :)
OdpowiedzUsuń+ obserwuje ;)
OdpowiedzUsuńsuper blog
OdpowiedzUsuńobserwuje i licze na to samo