25 lip 2011

Brans.

Supełkuję sobie od paru dni :] Ogólnie jestem tak zawalona, że nie mam czasu na bloga. Z resztą, komu potrzebne moje farmazony? Nikt mnie nie kocha, nikt! Chociaż, sorry. Kochają mnie, jasne. Ale jak im zęby powybijam, to przestaną. Macie zdjęcie i spadam.

Jest krzywa, dowązywałam mulinę, co widać, ale będę przynajmniej
wiedziała, jak następnym razem tego nie robić. Ale ma ładne kolorki,
to pierwsza próba z tym wzorem i nie uskuteczniałam na niej żadnych zabiegów
prowadzących do wyrównania linii, czy coś. Nie jest więc taka zła.
Boli mnie brzuch i mam zryty humor. Miłej nocy.

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. ładna jest, ja nie mam cierpliwości w życiu bym nie skończyła, obserwuję ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. prześliczna bransoletka:) jeśli interesujesz się modą to zapraszam do mnie i zachęcam do obserwacji:)

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaah, jak byłam młodsza tez robiłam z muliny, tylko mi takie cuda nie wychodziły. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. a dziękuję za naprawdę miły komentarz ;D nie powiem, trochę połechtał moje nieco zryte ego ;D
    a bransoletka mi się właśnie podoba, ładnie dobrałaś kolory :))

    Obserwuję .

    OdpowiedzUsuń
  6. o, ja! myślałam, że już nikt nie robi/nosi meksykanek i że mój ostatni powrót do nich (zaczełam robić w gimnazjum) to ewenement na skalę kraju. a tu proszę:))
    fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  7. łaadna ta bransoletka , też robie podobne z muliny + zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, odnieś się do moich słów.
Na wszystkie komentarze postaram się odpowiedzieć.